Dwa piękne październikowe dni spędziliśmy w grodzie Kopernika i przepysznych pierników. Nietrudno zgadnąć, że byliśmy w Toruniu. Wyruszyliśmy wczesnym świtem i już po południu byliśmy na miejscu, gdzie czekał na nas sympatyczny przewodnik, Pan Marcin. Oprowadził nas po budzącej ogromne wrażenie Starówce, opowiadając wiele ciekawostek o jej niesamowitych budowlach i miejscach. Podzielił nas potem na grupy i każdej przydzielił zadania. Weszliśmy w rolę odkrywców tajemnic Torunia i oddaliśmy się emocjom, związanym ze świetną grą uliczną. Szanse były wyrównane, poprzeczka postawiona wysoko, a nasze przeżycia niesamowite. Nagrody były smaczne: pysznościami piernikowe.
Nasze wrażenia miały jednak dopiero nabrać kolorów, bowiem kolejnym punktem programu naszej wycieczki był Dom Kopernika. Zwiedziliśmy go z ogromnym zainteresowaniem.
Nie był to koniec atrakcji. Udaliśmy się bowiem na Warsztaty pierniczkowe. Musieliśmy na początku złożyć przyrzeczenie, że nikomu nie zdradzimy receptury na te pyszności, dlatego nie podzielimy się z Wami przepisem. Najpierw piekarczyk w stylowym stroju, mówiący językiem zbliżonym do tego, jakim posługiwano się w XVI wieku, wprowadził nas w arkana sztuki wypiekania pierników, ich składu i roli, jaką odgrywały w menu dawnych torunian. Potem wałkowaliśmy nasze ciasto, wkładaliśmy do starych foremek o zabytkowych wzorach i wypiekaliśmy nasze korzenne ciasteczka. Niestety, nie nadawały się do jedzenia, są jedynie ozdobą, ale nasz kolega był tak głodny i łakomy, że musiał spróbować kawałek jednego z nich. Nie chciał się jednak podzielić walorami smakowymi.
Nasza rola czeladników piekarskich dobiegła końca. Podziękowaliśmy piekarzom w Warsztacie Pierników i udaliśmy się na obiad, a stamtąd do hotelu, w którym nocowaliśmy.
Następnego dnia przywitało nas zamglone słońce. Po śniadaniu, w doskonałych humorach, pojechaliśmy do Grębocina, do Muzeum Piśmiennictwa. Ależ to ciekawe miejsce ! Siedzieliśmy w ławkach, w jakich siadywali dawni żacy i pisaliśmy gęsimi piórami, które maczaliśmy w atramencie. Bardzo nam się to podobało. Nie jest to łatwa sztuka. Każdy z nas zrobił także papier tłoczony, którego arkusz dostaliśmy na pamiątkę.
Z Grębocina wróciliśmy do Torunia, aby zakupić przepyszne pierniczki i pożegnać się ze słynnym astronomem, którego pomnik stoi na Rynku. Jest to popularne miejsce spotkań mieszkańców tego miasta, ale i wielu turystów. Oczywiście, zrobiliśmy sobie z nim zdjęcie, a następnie pojechaliśmy na niesamowity seans do Planetarium. Sposób prezentacji i przekazana nam wiedza o układzie ciał niebieskich wywarły na nas wielkie wrażenia, którymi dzieliliśmy się podczas obiadu, który zakończył naszą bardzo udaną, pełną atrakcji i przeżyć wycieczkę do Torunia.
Klasa 5a